czwartek, 19 czerwca 2014

ROZDZIAL 3
- Co? Ale jak to? - Zapytalam
- Normalnie. - Powiedzial Dennis siadajac przy biorku. - Zaraz zobaczysz. - Wlaczyl moj sredniowieczny komputer i zalogowal sie w systemie firmy, gdzie pracuje nasza mama. Bylam bardzo zdziwiona jego umiejetnosciami komputerowymi. Zwykle siedzi u Chack'a i graja na gitarze, albo wylazi na boisko i gra w pilke.
- Zobacz. - Zaczal po chwili. - Tu jest cala baza danych, a tu spis pracownikow. Wpiszemy w wyszukiwarke Smith i... i... i...
- No klikaj ten enter! - Krzyknelam troche poddenerwowana i zaciekawiona.
- No juz, juz. Nie denerwuj sie tak siostra. - Nacisnal ten cholerny przycisk i pokazal sie napis: ,,Nie znaleziono".
- Teraz mi wierzysz? To nie od kolegi z pracy.
- Wierze ci. Widzialam fragment tresci.
- Co tam bylo?
- Cos w stylu: ,,Kiedys sie dowie, ze", dalej nie przeczytalam, bo ta wrzucila list do kominka.
- Boze jakie tajemnice.
- Wiec wez swoja lupe i berecik sherlock'u i zabieraj sie do pracy! - Zasmialam sie.
- Ty, ty, ty! Od kiedy jestes taka odwazna co?
- Jakos tak mnie dzisiaj naszlo. Dobra spadaj, tylko wyloguj sie z tego.
- Ok. - Nastepnego dnia wstalam dosc wczesnie. Sen nie sie pojawil, a mamy nie bylo. Troche sie zaciekawilam, gdzie polazla. Moze na to zwiazek z listem? Z nia to nigdy nie wiadomo. Poszlam z Dennisem do szkoly, a mama jeszcze nie wrocila.
- Nie martw sie. Wroci jak zglodnieje. - Powiedzial z zarcikiem moj stukniety brat.
- To nie jest smieszne! - odparlam - Jezeli cos jej sie stalo?
- Przestan.
- A co jesli wyparuje jak ojciec?
- One nie jest nim. Zreszta nie zostawilaby nas samych. - Powiedzial to z takim spokojem, jakby nic sie niestalo, a znikniecie mamy to cos zupelnie normalego.
- Ty sie nie przejmujesz ani mama, ani ojcem, ani niczym! Jestes egoistyczna swinia i tyle! Wrodzony tatus - Tak wiem, ze przesadzilam, ale postawcie sie na moim miejscu. Ojciec wyparowal, matka zaczyna znikac, a waszego brata to nie obchodzi. Zazdroscilam mu tego jego spokoju,
- Co cie napadlo? - Zapytal - Az tak sie przejmujesz mama?
- Tak. Nie dosc, ze zniknela, to jeszcze nie powiedziala czemu i kiedy wroci.
- Zostawila kartke. - Powiedzial Dennis siegajac do kieszeni. - ,,Jade do cioci Sary na weekend. W lodowce jest wszystko, czego wam potrzeba, a na moim stoliku nocnym pieniadze na ewentualne wydatki".
- Czemu mi nie powiedziales?
- Nie pomyslalem, ze mozesz az tak sie przejmowac.
- Dennis. - Powiedzialam z wielka ulga. - Przepraszam. nie wiem, co we mnie wstapilo.
- Nic sie nie stalo. Nie rusza mnie to. - Powiedzial z tym swoim usmieszkiem. Czas w szkole strasznie mi sie dluzyl. Wracajac do domu wpadlam na Toma i sie przewrocilam.
- Sorry, nie widzialem cie. Nic ci nie jest? - Powiedzial podajac mi reke.
- Jestem cala.
- Ty jestes Kiara tak?
- Tak, a co?
- Slyszalem o tobie.
- Serio? Ktos cos o mnie mowil?
- Tak. Wczoraj wracalem po treningu do domu i zaczepil mnie jakis facet. Powiedzial mi, ze jestes bardzo zdolna i masz przed soba swietlana przyszlosc.
- Wiesz kto to byl?
- Przed tym spotkaniem nie, ale sie przedstawil. To byl... Smith, tak Louis Smith. - Bylam przerazona.
- Znasz go? - Zapytal
- Nie.
- Widocznie on cb tak. Dobra lece na trening. Narazie. - Ten caly Smith to jakis szpieg, czy jak Przestalam rozumiec co sie dzieje. W domu nie moglam usiedziec na miejscu. Gdy wrocil Dennis opowiedzialam mu o wszystkim. Ten zaczal szukac czegos w smietniku.
- Co ty robisz?
- Szukam tego listu.
- Mama wrzucila go do kominka. Nie znajdziesz go Dennis. Pewnie sie juz spalil.
- Nie wydaje mi sie. - Odpowiedzial moj brat wyjmujac z kominka caly list. To, co bylo tam napisane przerazilo mnie...





I kolejny rozdzial za nami. Jak wam sie podobal? Nadal nwm czego brakuje. Moze wy wiecie?

Mysle, ze nastepna rzecza jaka wstawie to bedzie jakis part o kims z Violetty. No chyba, ze chcecie kontynuacje opowiesci.  :) Historia zaczyna sie rozwijac i mysle, ze ciekawi was co bedzie dalej. Napiszcie w komie co wolicie: Part czy kontynuacje opowiesci?

Rozdzial dedykuje kazdej osobie z wielkim poczuciem humoru, jak u Dennisa :D

1 komentarz:

  1. Spoczek jest ;)
    Czytałam wczoraj, ale nie komentowałam,
    bo mi laptopa zawiesiło... :/
    Znowu!
    Ah...
    Karincia :D

    OdpowiedzUsuń